Jak działa Bank Światowy – wyjaśnione w 2 minuty
Treść filmu pochodzi z książki Johna Perkinsa “Hitman – Wyznania ekonomisty od brudnej roboty” w której autor opisuje jak kontrolowana przez bankierów oraz rząd USA instytucja Banku Światowego zadłuża i doprowadza do upadku kraje rozwijające.
https://pl.wikipedia.org/wiki/John_Perkins
Interesujący artykuł na temat prawdziwego celu Banku Światowego
Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz, główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać.
Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji. Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on „walczyć” z kryzysem. Zobaczmy jak wyglądała ta „walka” pod koniec ubiegłego wieku.
Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, że MFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby „pomóc” klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki. Oto opisana przez Stiglitza metoda działania MFW.
Lekarstwo nr 1:
dla pogrążonego w chaosie kraju: to prywatyzacja. W wypadku kryzysu wyprzedaż aktywów dokonuje się oczywiście za bezcen.
Lekarstwo nr 2:
to pełna swoboda w przepływie kapitału. Również w teorii brzmi to rozsądnie. Pieniądze mogą spokojnie przepływać i odpływać. Faktycznie chodzi o to, aby państwo, które znajduje się w kryzysie było podatne na ataki spekulacyjne. Na miejsce odpływającego kapitału spekulacyjnego pojawia się MFW i oferuje pomoc. No, ale oczywiście nie za darmo. Państwo zgadzające się przyjąć pomoc musi zobowiązać się do podniesienia stóp procentowych do absurdalnych wysokości. W ten sposób – jak zauważa Stiglitz – niszczy się rodzimy przemysł (brak dostępu do kredytu) i wyssa się zgromadzony przez społeczeństwo majątek.
Lekarstwo nr 3:
uwolnienie wszystkich cen subsydiowanych dotąd przez państwo (np. woda, energia). To z kolei prowadzi do wybuchu społecznych protestów, ucieczki kapitału i potanienia wszystkich środków trwałych (nikt nie ma gotówki w kraju). A te z kolei mogą odkupić (tanio!) międzynarodowe grupy finansowe mające doskonałą wiedzę na temat źródeł kryzysu.
Lekarstwo nr 4:
to wolny handel. Znów brzmi to ładnie. Faktycznie chodzi o zobowiązanie kraju otrzymującego pomoc do otwarcia swoich rynków. No bo przecież nie o to, aby taki kraj, dajmy z Afryki, eksportował produkty rolne do Unii Europejskiej czy USA. Oczywiście eksportować może, ale po zapłaceniu karnego cła, które sprzedaż takiej produkcji czyni nieopłacalną.
Jak to działa w praktyce?
Otóż gdy pierwszy demokratycznie wybrany prezydent Etiopii zaakceptował pomoc MFW, musiał zgodzić się na deponowanie otrzymywanych funduszy na rachunkach departamentu skarbu USA, gdzie pobierał odsetki 4 proc. Jednocześnie do Banku Światowego płacić musiał 12 proc. odsetek.
Według Stiglitza MFW, Bank Światowy i Światowa Organizacja Handlu to jedynie trzy różne szyldy tej samej instytucji.
Przy pisaniu tekstu, korzystałem z książki „Wojna o pieniądz” autorstwa Song Hongbinga, wydawnictwo Wektory.
Aleksander Piński
https://janpinski.nowyekran.pl/post/48132,mfw-i-bank-swiatowy-czyli-rzecz-o-grabiezy
”Toczę walkę cały czas z czymś innym… Czasami ze samym sobą. Są we mnie dwie osobowości – jedna chce żyć w spokoju, a druga – nie podda się, dopóki nie odzyska wolności” – Tupac Shakur